Jak nie drzwiami, to oknem, a raczej jak nie po dobroci, to po linii politycznej – tak operator załatwił sobie pełna ekspedycję siedmiu tramwajów Twist na trasę. Niestety, ujawnienie wszystkich w rozkładzie, to stawianie pasażera w obliczu poważnego ryzyka

Jak informowały już media – MPK zaczęło awanturować się o wpisanie w rozkłady jazdy linii 3 wszystkich siedmiu tramwajów Twist. Z kolei MZDiT rozważnie traktując temat obstawał za tym, by siedem pojazdów zadaniować, zaś na tabliczkach dla pasażerów ujawnić tylko sześć (przy siedmiu kursujących) tak, aby w przypadku unieruchomienia jednego z sześciu ujawnionych, dodatkowy, utajony Twist zastępował pojazd wycofany. Pasażerowie przy takim rozwiązaniu nie byliby stawiani w sytuacji, w której wybierając się w podróż z dzieckiem na wózku z lub osoba niepełnosprawna nie zastawałaby na przystanku na kursie oznaczonym gwiazdką tramwaju z wysoką podłogą.

Częstochowski Klub Miłośników Komunikacji Miejskiej stanął w obronie idei ukrywania siódmego Twista „pod wysokim rozkładem”, o co pretensje zgłaszał później przedstawiciel Zarządu MPK. Sprawa na pewien czas ucichła.

W ostatnich dniach do MZDiT wpłynęła jednak korespondencja z… Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych Urzędu Miasta Częstochowy z wyraźnym poleceniem ujawniania w rozkładach dla pasażerów także siódmego Twista. Osobom znającym układ polityczny w mieście nietrudno jest się domyślić przebiegu działań w kuluarach.

W efekcie na rozkładach przystankowych ujawnionych będzie wszystkich siedem Twistów, a pasażerowie spotykać się będą z sytuacją, w której zamiast niskopodłogowego Twista, na przystanek przyjedzie wysoka stopiątka. A jest to sytuacja więcej, niż pewna – obecnie mimo sześciu zadaniowanych Twistów bywają dni, w których  w zajezdni stoją dwa lub trzy pociągi z powodu awarii (PESA ma w takim przypadku aż trzy dniu na jej usunięcie) lub unieruchomionych z innych powodów – na przykład poważnie zanieczyszczone przez weekendowych pasażerów.

Dominik Wójcik