Felieton: „Rety… Kobieta!”
To mógł być przypadek, może to tylko dogodna sytuacja na drodze. Naprawdę nie wiem co sprawiło, że 10 minut mojej podróży minęło w mgnieniu oka, a autobus jakby przefrunął nad drogą. Gdybym nie ocknęła się ze swoich myśli w odpowiednim momencie, podejrzewam, że minęłabym swój przystanek. Dawno tak dobrze mi się nie jechało. Nie bolały mnie żebra od obijania się ani dłonie od kurczowego trzymania się, aby nie polecieć w głąb autobusu. Nie przesadzam, byłam pod ogromnym wrażeniem. Podróż była szybka, sprawna, płynna. Odcinek między wyczerpami dolnymi a górnymi należy do tych mało przeze mnie lubianych. Jazda po załatanych niechlujnie dziurach przyprawia mnie o współczucie dla samego autobusu. Tym razem nie odczułam właściwie niczego. Po wysiadce szybko zerknęłam kto prowadził autobus. „Rety… kobieta!” – to była moja pierwsza myśl, uśmiechnęłam się od ucha do ucha i było mi głupio przed samą sobą, że tak często dałam się ponieść stereotypom i wierzyłam w historyjki o kobietach kierowcach. Jaki wstyd!
Serdecznie pozdrawiam Panią kierującą jakiś czas temu autobusem linii 30 – szczupłą blondynkę, bardzo dobrze mi się z Panią jechało 😉
Powracając do kwestii płci… Nie wiem czy takie odróżnienie jest prawidłowe. Ludzie są różni, zarówno kobiety jak i mężczyźni mogą być całkowicie beznadziejnymi kierowcami lub wspaniałymi prowadzącymi. Wszystko zależy od człowieka, charakteru, rozsądku. Nikt nie powiedział, że kobiety bądź mężczyźni mają go więcej. To jest niezależne od płci.
Często słyszałam, że kobiety jeżdżą spokojniej, więcej myślą, analizują sytuację na drodze. Teraz budzi to we mnie śmiech, bo niestety mam wątpliwą przyjemność zauważać jak kobietom czasem zdarza się w ogóle nie myśleć i siać zamieszanie na drodze. I do tego mają pretensje, że pozostali uczestnicy drogi mają zastrzeżenia co do ich jazdy. W duchu myślę sobie tylko, abym ja w przyszłości nie była takim niedzielnym kierowcą.
Niemniej jednak, Panowie, Wam też często wiele brakuje. Szalenie mnie denerwuje, gdy widzę jak mężczyzna z kobietą na siedzeniu obok i dwójką dzieci na tylnej kanapie, manewruje między samochodami z prędkością 80km/h nie używając migacza. Czy to aż tak boli? Mój narzeczony jeździ ostrożnie, więc nie mamy ochoty wjeżdżać Wam w tył lub bok Waszego samochodu i przy okazji niszczyć własny. Warto przypomnieć sobie z lekcji nauki jazdy jak zasygnalizować manewr na drodze i się do tego stosować.
Takich przykładów „dobrych” jak i „złych” kierowców kobiet i mężczyzn mogłabym znaleźć mnóstwo, ale starczy na tyle. Chciałam tylko wyrazić swoją aprobatę dla Pani Kierowcy i poprosić o więcej takich Pań w Częstochowskiej Komunikacji Miejskiej!
I pamiętajmy, że nie ma sensu sformułowanie „Jeździsz jak baba!” bądź „O nie, kobieta za kółkiem.” Każdy z nas widzi i kobiety i mężczyzn za kierownicą i każdy jako kierowca jest inny. Wszystko zależy od człowieka i jego umiejętności, co nie jest sprzężone z płcią.