Nowe ceny biletów – w imię czego?




Rada Miasta uchwaliła nowy cennik, a raczej tylko nowe ceny biletów za przejazd. Nie udała się próba zablokowania uchwały, a głosami PiS zaprzepaszczono także szansę na przetestowanie biletu 45-minutowego, aby w przyszłości taryfę pomysłu CKMKM wprowadzić. Zaś propozycję CKMKM… „zgwałcono”

 



Było tak
CKMKM złożył propozycję taryfy [czytaj TUTAJ] Prezydentowi i do wiadomości radnym oraz mediom. Kilku radnych od razu przyklasnęło na propozycję, media zaś propozycję oceniły z grubsza pozytywnie. Otoczenie Prezydenta jednak odpowiadało mediom, że propozycja jest ciekawa, ale przez nieznane konsekwencje (sic!) nie będzie uwzględniana.

 

Miało być tak
Umówieni radni mieli zablokować prezydencki projekt przekierowując go na drogę pierwszego czytania, co miało opóźnić jego uchwalenie o miesiąc, a w międzyczasie spowodować poważną dyskusję we właściwych kręgach.

 

Stało się tak
Przedłożono propozycję pierwszego czytania, ale ona się nie spodobała, w wyniku czego została odrzucona. Jacek Krawczyk, radny i członek wspierający CKMKM zaproponował poprawkę, dzięki której częstochowianie mogliby przetestować dobrodziejstwa biletu czasowego 45-minutowego. Bilet ten miał być przemycony do cennika pod pozycją „biletu zakupionego w pojeździe”, czyli de facto wiązałoby się to z przedłużeniem biletu 30’ do 45’. Jednak radny Krzysztof świerczyński wykorzystał renomę CKMKM i klubowy projekt do własnych politycznych celów. Złożył on bowiem własny projekt (o nim niżej), który stanowił istny miszmasz (w ocenie zaangażowanych obserwatorów). W efekcie, głosami SLD i PiS wszystkie poprawki odrzucono, łącznie z prototypowym 45-minutowym biletem.

 

Propozycja radnego świerczyńskiego

Zaraz po rozesłaniu projektu do radnych, jedną z pierwszych reakcji wykazał Krzysztof świerczyński, który zaproponował promocję taryfy CKMKM. Okazało się jednak, że powołując się na renomę i projekt CKMKM, zapropnował własne rozwiązanie, nie mające nic wspólnego z taryfą CKMKM. Przypominam: taryfa CKMKM wnosiła likwidację biletów jednorazowych na rzecz czasowych oraz normalizację nominałów pozwalającą detalistom na swobodniejszy ich obrót, a więc i zwiększenie dostępności. Propozycja radnego świerczyńskiego oferowała zarówno bilety jednorzowe, droższe bilety czasowe i inne rozwiązania komplikujące obrót biletami – szczegóły tutaj [odnośnik].

 

Zrzuta na MPK? A z jakiej racji?

Za bezczelną i wykazującą arogancką postawę władz miasta można uznać wypowiedź medialną radnego Adamkiewicza, którego wypowiedź sparafrazować można do tezy, że trzeba ratować MPK. W tym miejscu ja stawiam pytanie: dlaczego mam ratować MPK? Ja chcę otwartego rynku i operatorów z przetargu, którzy potulnie realizować będą zlecenia organizatora. W tej chwili MPK z wymuszonym terrorem (pamiętny „strajk pierwszokwietniowy” i okupacja sali sesyjnej Rady Miasta) monopolem do 2024r staje okoniem wobec MZDiT żądając ekonomicznych rozkładów dla nich, a nie taktujących wygodnych dla pasażera. Ale taka mentalność będzie wykazywana dopóty, dopóki radni będą tkwić w latach ’60-ch XX wieku, kiedy MPK było synonimem komunikacji. Dziś MPK jest spółką prawa handlowego, która musi zarabiać. Dlatego odebrano jej kompetencje organizatora, bo komunikacja, to działanie deficytowe. Współcześnie operatora wyłaniać powinno się w drodze przetargów.

 

Szkoda, że o komunikacji decydują w większości ludzie bez pojęcia o komunikacji, którzy z tej komunikacji nie korzystają.